Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-12-09 17:14:50 Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Temat: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymTo mój pierwszy post więc witam że to forum dla kobiet. Ale może Wy pomożecie mi zrozumieć, Wam moją historię. Sorry, że takie długie ale wg mnie wszystko jest żona może nie jest super laską, po ciąży ciut jej się przybrało, ale jest atrakcyjna. Wg mnie jest piękna. Na pewno się niejednemu facetowi nami zaczęło się psuć po narodzinach syna. Sex od święta, no może raz w miesiącu, bo jest zmęczona, bo przeziębiona, bo musi rano początku roku powiedziałem, że między nami się psuje, że się oddalamy, że łączy nas tylko dziecko i kredyt na mieszkanie. Powiedziała, że wg niej jest to normalne, taki etap. Brak seksu tłumaczyła tym, że ona do tego nie przywiązuje takiej wagi, że nie ma takich z "nim" zaczęła się w lipcu. Poznali się przy okazji jakiegoś projektu. Coś mi przestało pasować w jej zachowaniu. Częstsze kupowanie ciuchów, częściej zostawała dłużej w pracy lub chodziła na wcześniejszą godzinę, Częstsze wyjścia z koleżankami z pracy. Telefon, który potrafiła położyć byle gdzie i go szukać nagle się do niej tel raz czy dwa ale nic nie początku sierpnia pojechaliśmy na wakacje, będąc z nią praktycznie całą dobę coraz więcej mi nie pasowało. Pod koniec wyjazdu zainicjowałem że coś jest nie tak. Że ciągle z telefonem chodzi, pisze z kimś nawet do 1-2 w nocy, że zmieniła kod do telefonu dwukrotnie w ciągu tygodnia (wcześniej jej się to nie zdarzało). Wymusiłem, żeby pokazała mi telefon, strasznie się wzbraniała. Ale była tam tylko jedna nic nie znacząca rozmowa na fejsie, jak się później okazało z nim. Zapewniała, że mnie kocha i nikogo 2 w jej życiu nie ma. Ogólnie to powiedziała, że sobie coś ubzdurałem. Że pisała z koleżankami z pracy (mieli zamieszanie w firmie), siostrą, bla bla bla... Dodała, że cały wyjazd starała się żeby było miło, a ja "wyjeżdżam z czymś takim... Nawet pomyślałem sobie, że może żeczywiście to tylko kolega, który w dodatku coś do niej poczuł, lub chce czegoś więcej, a ona tego tak nie traktuje więc chce to zakończyć w to nie uśpiło mojej czujności. Syna zawieźliśmy na tydzień do dziadków. Sami korzystaliśmy z luzu. Zachowywała się jakaś taka radosna, miała więcej energii, mówiła, chciała więcej robić "po pracy", a jest raczej miło, co tym bardziej mnie dziwiło bo dawno tak miło nie było. Kolacja, kino, się w Miała iść na drinka z ludźmi z pracy. Czy tam dotarła? Mówi, że Finalnie spotkała się z W sobotę poszła na koncert z koleżanką i miały później iść na koncercie on po nią przyjechał. Pojechali do Legionowa gdzie mieszka. Wiem tylko, że przez 1,5h byli w jednym miejscu, na jakimś małym, starym osiedlu. Wróciła po W poniedziałek napisała mi, że szefowa zawaliła ją robotą i musi dłużej zostać, a z pracy wyszła godzinę wcześniej i poszli do przebrała się we wtorek. Udało mi się podejrzeć kod do telefonu. Skorzystałem. To co przeczytałem było mogłem uwierzyć, ze napisała to moja żona. Sex była dla niej tematem billing. We wrześniu rozmowy z nim ponad 5,5 h, wychodzące. Jak często on do niej dzwonił nie wiem. Rozmowy od kilkunastu sekund do ponad 40 po kilka razy dziennie. Rano i wieczorem podczas urlopu. Potem to samo, a także w czasie że dużo wiem i żeby powiedziała mi całą prawdę, że oczekuję bezwzględnej nie wyłożyłem wszystkich kart na stół, chciałem sprawdzić jej że owszem jest kolega, z którym czasem pisze, ale nic więcej. Spotkali się, ale to było spotkanie lub 2 w gronie znajomych z pokazałem dowody powiedziała więcej ale zapewniała, że nie zdradziła, że to jest nieprzekraczalna że mnie kocha i żałuje. Choć na początku określała to tylko jako przyjaźń, żarty. Potem przyznała że to był flirt, ze czuła się przy nim atrakcyjna. Robiła coś szalonego, że zerwie z nim wszelkie kontakty. Poprosiła bym wybaczył. Mówiła o terapii obietnicy nie dotrzymała i po kilku dniach napisała mu maila, że to przeczytałem, obudziłem ją i powiedziałem, żeby się spakowała i wyniosła z domu. Na początku mówiła o co Ci chodzi itd, ja, że obiecała, że z nim skończy, ona, że skończyła. Gdy pokazałem jej tego maila zaczęła przepraszać, prosić o wybaczenie. Już nie byłem tak ugięty jak przy poprzedniej rozmowie. Ale postanowiliśmy iść na cały czas razem. Chodzimy raz na tydzień/dwa na terapie. Czasem jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Więcej rozmawiamy, jest między nami wiecej zrozumienia, empatii, czułości. Ale przychodzą takie dni jak dzisiaj, że sobie z tym nie radze. Że drążę temat, szukam dowodów. Nie potrafię zapomnieć, pomaga w tym to, że powiedziała mi tylko to co sam odkryłem. W dodatku nie od razu tylko gdy przedstawiałem dowody. Nie pomaga to, że obiecała i obietnicy nie po jakimś miesiącu wróciłem do tego jej tłumaczenia były inne. Mówiła, że już zapomniała szczegóły tamtych spotkań. Ale czy to można tak szybko może to były kłamstwa, dla tego zapomniała co się, że może mieć z nim kontakt, tylko jest znacznie ostrożniejsza. Nie wiem czy powiedziała mi o zdrada była, emocjonalna, to wiem, ale czy coś więcej...A może przesadzam. Może ona zrozumiała błąd i faktycznie ma wyrzuty sumienia. I do niczego fizycznego nie doszło, tylko doszukuję się czegoś co nie miało miejsca... 2 Odpowiedź przez anicorek87 2016-12-09 17:45:38 anicorek87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-07-28 Posty: 1,110 Wiek: 29 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymŻona ma regularny romans z tym facetem robiąc z Ciebie głupka a ty łykasz te jej historyjki. Mało tego śmiem twierdzić ,że jest nim zauroczona i tylko mydli Ci oczy by móc dalej się bzykać na boku. Ta sytuacja działa się w wrześniu tego roku?to jakim ty cudem chcesz jej wybaczyć czy zaufać tak szybko na jakiej podstawie?.Chcesz ciągnąć ten związek mimo tak wielkich rogów to ok ale musisz mieć pewność ,że ona zerwała kontakt z nim. Jeżeli Cię okłamuje to nie widzę sensu ,żebyś ciągle był rogaczem chyba ,że chcesz być dalej poniżany . 3 Odpowiedź przez Jacenty89 2016-12-09 18:09:39 Jacenty89 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-20 Posty: 4,132 Wiek: 27 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymRaz można wybaczyć, ale notorycznego robienia w ch.. mimo obietnic, nigdy. 4 Odpowiedź przez Juliettka 2016-12-09 18:13:50 Juliettka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-04 Posty: 133 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymWiem, co czujesz. Mój mąż zdradzał mnie przez 3 lata zanim miałam to jasno na czarnym, czasy były trochę gorsze, internet dopiero wchodził no i te pierwsze telefony, komórkowe na których się nie słuchaj żony, będzie kręcic i cyganićAlbo niech ona skończy z nim albo Ty z nią...nie pozwól aby to trwałoU mnie trwało, bo ślepo wierzyłam, a potem, nie było, co ratować 5 Odpowiedź przez Michał_Warszawa_36 2016-12-09 18:18:42 Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymTak, to bylo we wrzesniu tego roku. Ostatnia wiadomosc ktora odkrylem byla z 1 pazdziernika. Od tego czasu nie mam zadnych dowodow by miala z nim kontakt. Dziwnego zachowania nie widze. Po prostu mam obawy. Ze nie wybaczylem jeszcze tez sie nie dziwie. Zastanawiam sie natomiast czy to ze tak do wracam i rozgrzebuje jest normalne. 6 Odpowiedź przez Klio 2016-12-09 18:19:44 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-12-09 18:21:56) Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Jest jak najbardziej normalne. Reakcje Twojej żony też. Przypomniał mi się wątek i chyba nie bez przyczyny. W Twojej sytuacji warto poczytać wątki i posty Starra i Przyszłości. 7 Odpowiedź przez anicorek87 2016-12-09 18:22:22 anicorek87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-07-28 Posty: 1,110 Wiek: 29 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Michał_Warszawa_36 napisał/a:Tak, to bylo we wrzesniu tego roku. Ostatnia wiadomosc ktora odkrylem byla z 1 pazdziernika. Od tego czasu nie mam zadnych dowodow by miala z nim kontakt. Dziwnego zachowania nie widze. Po prostu mam obawy. Ze nie wybaczylem jeszcze tez sie nie dziwie. Zastanawiam sie natomiast czy to ze tak do wracam i rozgrzebuje jest jest normalne zwłaszcza po tak krótkim czasie. Może być tak ,że latami będziesz do tego wracał i tu bez pomocy terapeuty się nie obejdzie 8 Odpowiedź przez rumpel 2016-12-09 21:17:34 Ostatnio edytowany przez rumpel (2016-12-09 21:30:52) rumpel Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-03 Posty: 322 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymMoże wybaczysz, ale nie zapomnisz ....dużo jeszcze wewnętrznej walki przed Tobą. RumpelI jeszcze jedno... na tym forum pomocy i rady raczej nie znajdziesz.... 9 Odpowiedź przez Michał_Warszawa_36 2016-12-09 22:54:00 Ostatnio edytowany przez Michał_Warszawa_36 (2016-12-09 22:55:12) Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymDzieki za Wasze odpowiedzi. Zdaje sobie sprawe, ze nawet jezeli wybacze to nie zapomne. O terapii tez myslalem i jestem temu coraz blizszy. Najbardziej mnie wku*** i nie daje spokoju uczucie, ze nie znam calej prawdy. Mysle ze gdyby byla ze mna na maxa szczera to moze bolalo by bardziej, ale wiedzialbym na czym stoje. Szczerosc z jej strony byla by tez pewnym swiadectwem, ze zaluje i nigdy wiecej tego nie powtorzy. A tak to sie zadreczam. A gdy o tym wspomne to ma pretensje i mowi, ze nie ma na to sily... 10 Odpowiedź przez Klio 2016-12-09 23:00:36 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymNie ma na to siły? Pani raczy żartować. Zostawia Cię z tym samego i nie daje od siebie nic. Nic dziwnego, że sobie z tym nie radzisz. Czytałeś wątek i wskazane posty? 11 Odpowiedź przez Michał_Warszawa_36 2016-12-09 23:24:55 Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymCzytalem, zwlaszcze Strata i przyszlosc daje do myslenia 12 Odpowiedź przez Klio 2016-12-09 23:27:05 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-12-09 23:28:38) Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymNie tylko myślenia. Wydaje mi się, że do przepracowania byłby wskazany post nr i tak zdążyłeś już zrobić, tj. dociec części prawdy przy pomocy wcześniej zebranych dowodów. Pozostały dalsze części, bo Twoja żona jak wiele innych żon i mężów zamiata obecnie problem zdrady pod dywan i nie chce do tego tematu wracać. Tak wygodniej... 13 Odpowiedź przez Michał_Warszawa_36 2016-12-09 23:41:39 Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymTak, zamiatanie pod dywan jest na pewno wygodniejsze, dla niej... 14 Odpowiedź przez Piotr74 2016-12-09 23:42:36 Piotr74 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 1,235 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym rumpel napisał/a:Może wybaczysz, ale nie zapomnisz ....dużo jeszcze wewnętrznej walki przed Tobą. RumpelI jeszcze jedno... na tym forum pomocy i rady raczej nie znajdziesz....Rumpel, a niby dlaczego autor nie znajdzie na tym forum pomocy i rady?Ja znalazlem, wielu innych tez, i Ty chyba tez, skoro juz tu tyle czasu jestes?Ludzie przychodza na fora, zeby sie wygadac, pozalic, znalezc odpowiedzi na nurtujace ich pytania, sek w tym, zeby miec zdolnosc do oddzielania plew od ziarna. Tutaj jest sporo uzytkownikow, ktorzy naprawde potrafia pomoc, ktorzy patrza na problem bez klapek na oczach. Jesli ktos ma w miare poukladane w glowie, jesli nie ma tejdencji do bycia marionetka, to tutaj naprawde znajdzie pomoc. Nie potrzebnie zniechecasz czlowieka do szukania wsparcia na tym Piotr. 15 Odpowiedź przez Klio 2016-12-09 23:49:29 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Michał_Warszawa_36 napisał/a:Tak, zamiatanie pod dywan jest na pewno wygodniejsze, dla niej...Oczywiście, że dla tego co zrozumiałam, to ona pracowała z kochankiem. Czy obecnie również? 16 Odpowiedź przez Michał_Warszawa_36 2016-12-09 23:56:47 Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Klio napisał/a:Michał_Warszawa_36 napisał/a:Tak, zamiatanie pod dywan jest na pewno wygodniejsze, dla niej...Oczywiście, że dla tego co zrozumiałam, to ona pracowała z kochankiem. Czy obecnie również?Robili jakis projekt. Pracuja w jednej firmie ale nie w jeenym budynku. Zapomnialem dodac ze umowilismy sie, ze powie mi gdyby musiala sie z nim spotkac sluzbowo. Ponoc przekazal to komus innemu. A w polowie pazdziernika napisal jej ze sie w niej zakochal. Powiedziala mi o tym. 17 Odpowiedź przez Klio 2016-12-10 00:04:17 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Michał_Warszawa_36 napisał/a:Robili jakis projekt. Pracuja w jednej firmie ale nie w jeenym budynku. Zapomnialem dodac ze umowilismy sie, ze powie mi gdyby musiala sie z nim spotkac sluzbowo. Ponoc przekazal to komus innemu. A w polowie pazdziernika napisal jej ze sie w niej zakochal. Powiedziala mi o zerwania kontaktu o naprawie nie byłoby mowy. Szczerość jak najbardziej się obecnie teraz chwali. Przyjmuj do wiadomości to co mówi i sprawdzaj już bez jej wiedzy. Dotychczasowe doświadczenia powinny już nauczyć Cię, że bez dowodów, prawdy nie usłyszysz. Tak niestety na razie będą wyglądały wasze relacje. Zakończyła romans nie dlatego, że chciała, a dlatego, że została zmuszona. Obecnie gasi pożar w domu, ale jaka jest motywacja stojąca za gaszeniem niestety wiedzieć na razie nie możesz. Z czasem okaże się czy jest nią rzeczywista chęć odbudowy związku. Jej bagatelizowanie Twojej potrzeby rozmowy i szczerości optymistycznie nie nastrajają jednak. Teraz jedyne co się liczy to konsekwencja działania. Obiecała i złamała już raz obietnicę. Jeżeli złamie po raz kolejny, a Ty ponownie sie ugniesz, to już nic z tego nie będzie. 18 Odpowiedź przez Michał_Warszawa_36 2016-12-10 00:09:03 Michał_Warszawa_36 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-09 Posty: 8 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymJezeli cos odkryje, dowiem sie ze obietnicy nie dotrzymala to bedxie koniec. Bez zastanawiania sie 19 Odpowiedź przez Piotr74 2016-12-10 00:10:17 Piotr74 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 1,235 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Autorze nie bede udzielal Ci rad, bo Twoja sytucja moze byc zupelnie inna niz moja, zachowanie Twojej zony jest owszem podobne, ale jej motywy moga byc zupelnie odmienne. Powiem Ci tylko tyle, ze ja slyszalem te same teksty odnosnie bliskosci i seksu, tak samo sobie moja zone tlumaczylem. Tylko jak sie pozniej okazalo u Ciebie, zona nie miala oporow do bzykania na stole i pozniejszego rozpamietywania tego w smsach do kochanka, tak samo moja tez na wiele rzeczy zdanie dowody, zarchiwizuj je, zloz pozew i odpusc. Nie draz, nie szukaj, nie zastanawiaj sie. Cokolwiek bys nie zrobil, ona jesli bedzie chciala zyc podwojnym zyciem, to bedzie to robila. Chce odejsc, posc ja wolno, niech jej lowelas zazna tej slodyczy. Szkoda Twojego zycia na walke o kogos, kto mial Cie w dupie. Usiadz spokojnie w fotelu, poswiec czas na to co lubisz i daj czasowi czas. Moja jz, po dwoch latach zacmienia umyslu, doznala cudownego ozdrowienia. Teraz jak jest po pierwszej sprawie rozwodowej, po badaniach z dziecmi w RODO, nagle to ona sie stara, to ona zabiega o moja uwage, to ona wychodzac z pracy zaraz do mnie dzwoni, telefono nagle jej sie od tylka odkleil. I uwierz mi, dla mnie to sa teraz puste gesty, ja jej o to nie prosilem. Ja wiem, ze ja to ja, a ona to ona i nigdy wiecej nie bedzie w moim zyciu sytuacji, ze moje ja bedzie zalezalo od jej ona. Tobie zycze, abys zrozumial to o wiele szybciej niz ja. Spokojnej nocy. 20 Odpowiedź przez starr 2016-12-10 00:14:25 starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Klio napisał/a:Jest jak najbardziej normalne. Reakcje Twojej żony też. Przypomniał mi się wątek i chyba nie bez przyczyny. W Twojej sytuacji warto poczytać wątki i posty Starra i Klio za rekomendację. Po zapoznaniu się z całością tego wątku, wypadało by zrobić tylko ctr+c i ctr+v tamtego tekstu... (post 7)Przepraszam Autorze za małą prywatę i drobny OT...rumpel napisał/a:Może wybaczysz, ale nie zapomnisz ....dużo jeszcze wewnętrznej walki przed Tobą. RumpelI jeszcze jedno... na tym forum pomocy i rady raczej nie znajdziesz....Racz zauważyć, że jak słusznie pisała Aurora Borealis, jedni są tu na terapii, inni zaś na sympozjum...Twoja droga do wybaczenia była odmienna od wyobrażeń tych co na terapii, stąd pewnie taka Twoja reakcja...Nie dyskredytował bym jednak wszystkich, wrzucając do jednego worka... "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 21 Odpowiedź przez Klio 2016-12-10 00:19:51 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Michał_Warszawa_36 napisał/a:Jezeli cos odkryje, dowiem sie ze obietnicy nie dotrzymala to bedxie koniec. Bez zastanawiania sieKu przestrodze przed odstąpieniem od tego postanowienia wczytaj się w cytowany wcześniej wątek napisał/a:Dzięki Klio za rekomendację. Po zapoznaniu się z całością tego wątku, wypadało by zrobić tylko ctr+c i ctr+v tamtego tekstu... (post 7) Nie musisz mi dziękować. Wartość Twoich rad jest Twoją zasługą. Dobranoc wszystkim. 22 Odpowiedź przez starr 2016-12-10 00:52:14 starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Klio napisał/a: Nie musisz mi dziękować. Wartość Twoich rad jest Twoją zasługą. Dobranoc to Ty ją zacytowałaś... Spokojnej nocy... Michał_Warszawa_36 napisał/a:Robili jakis projekt. Pracuja w jednej firmie ale nie w jeenym budynku. Zapomnialem dodac ze umowilismy sie, ze powie mi gdyby musiala sie z nim spotkac sluzbowo. Ponoc przekazal to komus innemu. A w polowie pazdziernika napisal jej ze sie w niej zakochal. Powiedziala mi o co czuje do niego? Zdradzający nie maja odwagi przyznać się do swoich uczuć. W zasadzie teraz to, Autorze, nie Masz podstaw by wierzyć w żadne jej słowo... A w to co robi tylko w połowie...Powie, gdy będzie musiała się z nim spotkać... A nie mówiła, że to już skończone?Masz wiele do przerobienia teraz... Może najlepsze dla Ciebie będzie teraz zamiast terapii małżeństw, terapia indywidualna z celem: poniesienie poczucia własnej wartości. Jest też strona / na poczatku https (połącz link w przeglądarce) Warto poczytać... "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 23 Odpowiedź przez rumpel 2016-12-10 07:36:23 Ostatnio edytowany przez rumpel (2016-12-10 07:45:09) rumpel Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-03 Posty: 322 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym OPiotr74 napisał/a:rumpel napisał/a:Może wybaczysz, ale nie zapomnisz ....dużo jeszcze wewnętrznej walki przed Tobą. RumpelI jeszcze jedno... na tym forum pomocy i rady raczej nie znajdziesz....Rumpel, a niby dlaczego autor nie znajdzie na tym forum pomocy i rady?Ja znalazlem, wielu innych tez, i Ty chyba tez, skoro juz tu tyle czasu jestes?Ludzie przychodza na fora, zeby sie wygadac, pozalic, znalezc odpowiedzi na nurtujace ich pytania, sek w tym, zeby miec zdolnosc do oddzielania plew od ziarna. Tutaj jest sporo uzytkownikow, ktorzy naprawde potrafia pomoc, ktorzy patrza na problem bez klapek na oczach. Jesli ktos ma w miare poukladane w glowie, jesli nie ma tejdencji do bycia marionetka, to tutaj naprawde znajdzie pomoc. Nie potrzebnie zniechecasz czlowieka do szukania wsparcia na tym źle sformułowałem wypowiedź...chodziło mi o to że w jego sytuacji sam....w sobie musi znaleźć odpowiedzi i sposoby rozwiązania swego problemu. Musi sobie sam zdać sprawę z tego jak wiele będzie go to kosztowało i że do końca nigdy nie będzie mógł sobie wyjaśnić jak mogło do tego dojść. Sam jak dobrze wiecie jestem zwolennikiem wybaczenia i znalezienia dobrych rozwiązań ale niestety recepty na swoje problemy tu dla siebie nie znajdzie .A na forum owszem można się wyżalić, wygadać no i fakt czasami wkur.... czytając niektóre ma ochotę niech poczyta. 24 Odpowiedź przez bullet 2016-12-14 17:16:19 bullet Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-29 Posty: 1,747 Wiek: ciągle ulega zmianie Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym Michał_Warszawa_36 napisał/a:Jezeli cos odkryje, dowiem sie ze obietnicy nie dotrzymala to bedxie koniec. Bez zastanawiania siekolego bądź czujny, zwróć uwagę czy czasem nie ma kolejnego telefonu .... 25 Odpowiedź przez pannapanna 2016-12-14 23:51:48 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2016-12-14 23:54:30) pannapanna Gość Netkobiet Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymNiestety zdrada NISZCZY od podstaw, łamie fundamenty. Przerabialam to niedawno niestety. Początkowo czułam ze chce wybaczyć ale... przestałam ufać. Nie wierzyłam mu juz nawet ze jedzie do sklepu albo co to komu?Po to łączymy się w pary żeby cierpieć albo źle się czuć? Ja go krok po kroku przestawałam szanować, każdego dnia. Sex który uwielbiałam zaczął mnie odrażać. On zaczął mnie odrażać. Jednego dnia spojrzałam na niego i poczułam wstręt....Do tego samego człowieka którego kochałam. ...Dzikuję za to Bogu bo przestałam go kochać. Nie ma miłości ani szczęśliwego życia po zdradzie. Nie ma już nigdy który zdradza skazuje na stratę cały związek i nie ma od tego ucieczki - koniec cięcie jest mniej bolesne niż długie papranie się w g*** - na dłuższą metę. Życzę Ci powrotu do siebie i szczęśliwego życia . 26 Odpowiedź przez alexich 2016-12-17 01:58:02 alexich Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-05 Posty: 279 Wiek: 25 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tymNiech mi ktoś opisze jak silna jest miłość, która sprawia, że przestaje się myśleć racjonalnie? Kiedy ona następuje i jakie są jej sygnały? Jakie to uczucie? Chciałbym, naprawdę chciałbym zrozumieć co powoduje, że ludzie mimo, iż są oszukiwani i upokarzani próbują walczyć o coś co sensu nie ma. Przeczytałem wątek przemo 86 i jestem po prostu zdumiony. Nie chciałbym tak kochać. 27 Odpowiedź przez _v_ 2016-12-17 04:47:26 _v_ Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-05 Posty: 6,036 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tyma gdzie Ty tu milosc widzisz? 28 Odpowiedź przez bluemike 2016-12-17 12:25:01 bluemike Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-01-02 Posty: 17 Odp: Żona mnie zdradziła, nie potrafię wybaczyć, nie radzę sobie z tym @Michał_Warszawa_36 Rumpel może troche to źle sformuował, ale wyczułem jego intencje. Ja też jestem po przygodzie, która pamiętam psychicznie zwaliła mnie z nóg, ale wyjatkowo dobrze się skończyła. Pamiętam jak czytałem to forum to te porady były bardzo różne. Wiem, że to pisali doświadczeni ludzie, dla mnie wszystko było nowe i wiekszości takie szokujące, że tego nie akceptowałem. Tu są ludzie o dobrych chęciach, ale dostaniesz tak duży wahlarz opinii, że poczatkowo będziesz próbował się do jakiejś przywiązać, potem będziesz zmieniać zdanie, żeby na końcu zgłupieć i wyciągnąć właściwy wniosek czyli działać tak jak podpowiada Ci intuicja. Czuje się średnio uprawniony do udzielania porad, ale jak to mówią "nigdy nie zawadzi jak głupi mądremu doradzi". Tak w bardzo dużym skrócie: Moja żona, mimo zakochania się w innym przed incydentem kochała mnie i ja to czułem. Mieliśmy okresy kryzysu, ale raczej w normie. Ja odpuściłem, pozwoliłem jej odejść, bo wiedziałem, że nawet jeśli zatrzymam ją jakimś szantażem czy przymusem to już nie będę miał tej samej osoby. Ale jej nowa miłość była daleko, więc do wyjazdu musiała jeszcze troche zostać w domu. Wtedy próbowałem pokazać, że jestem coś wart, jakoś wzbudzić jej zainteresowanie. Teraz jak to sobie przypominam, to wydaje mi się, że nawet troche za bardzo, że byłem w tym nienaturalny i niektóre moje zabiegi wypadały niezdarnie. Ale pamiętam, że sie bałem więc starałem się upodabniać do jej wymarzonego ideału. Wzmacniałem też moje własne atuty. Odniosło to skutek. Zauroczenie zony kochankiem bardzo powoli, ale mijało. Docierało do niej że rodzina którą ma jest wartościowa, że jak zrealizujemy plany to życie nabierze kolorów, że ja też jestem facetem, którego można porządać. Dzisiaj wiem, że ten chłopak to było zauroczenie. Absolutnie nie mam do niej o to żalu. Ja ponownie po latach przez tą przygodę się w niej zakochałem. To, że zdradziła emocjonalnie to w moim odbiorze tylko doświadczenie życiowe, z którego oboje sporo się nauczyliśmy. Teraz masz swoje problemy, ale jak kiedyś ochłoniesz możesz przeczytać mój wątek. Cały ten okres walki to był dla nas ciężki czas (w sumie dla kogo nie jest). Zostało z tego tyle, że gdy puszcze nawet piosnekę, której ona wtedy słuchała, to znowu przez chwile się ten strach pojawia, przez chwilę myślę o niej jako o kimś kogo tak łatwo mogłem stracić i to przegania też stagnację emocjonalną, która nawiasem mówiąc próbuje się wpieprzać wcześniej czy póżniej w każdy związek. Wydarzenia, przedmioty, które sie z tym łączą jeszcze pewnie jakiś czas będą wpływać na to jak sie wzajemnie odbieramy. Ale co to ma do Ciebie... To, że zdrada nawet jeśli nastąpiła w jakiejkolwiek postaci jest do wybaczenia, tylko pytanie czy Wy sie jeszcze kochacie. Jeśli Twoja żona kocha syna, to też masz przewagę. Możesz pokazać, że Ty i syn jesteście wartością. Ona nawet jeśli zamieszka z tym kolegą to za Wami zatęskni i będzie pewnie chciała powrotu. Oczywiście każda zdrada boli i wielu jej nie zaakceptuje co jest zrozumiałe. Każdy człowiek jest inny. Ja bardziej niż zdrady bałem się tego że utrace ją na zawsze, wydawała mi się jedyna na świecie. Czy dla Ciebie Twoja żona tez taka jest ? Jaka ona była zanim poznała tego kolesia ? Bo jeśli od początku nie była Tobą zainteresowana, no może faktycznie Ci być ciężko z uratowaniem Waszego związku, ale jeśli potrafi Ci dzisiaj powiedzieć że Cie kocha i będzie dawała jakies tego dowody, to moim zdaniem masz szanse nawet jesli będzie z boku zainteresowana zamiennikiem, bo to zainteresowanie może wygasać, ale musisz to ostrożnie monitorować. Z tych porad, które tu przeczytałem napewno celne były zachęty do tego, żeby zadbać o siebie. W zasadzie w każdym aspekcie - fizycznym, higienicznym i zawodowym. Jak stajesz się atrakcyjny to i żona inaczej na Ciebie patrzy. Pokaż też, że jesteś dobrym ojcem, że dzieciak uważa Cie za skarb (mam nadzieję że tak jest naprawdę). Łatwo nie jest, bo w takim okresie głowa nie pracuje jak trzeba, ale trzeba robić co sie da. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mariusz, tata trzylatki: „Po porodzie naprawdę wiele się zmienia”. Nie sądziłem, że może mi się przytrafić coś takiego. Wydawało mi się, że mnie i żonę łączą silne więzi, kochaliśmy się, była między nami chemia. Tymczasem po porodzie, w którym uczestniczyłem, przestałem czuć do niej pociąg fizyczny. Mam kłopoty z
fot. Adobe Stock Kocham żonę, nie chciałbym jej zranić. Dlatego tak długo zgadzałem się na ten dziwny trójkąt… Na szczęście teściowa jest mądrzejsza ode mnie. Problem nieodciętej pępowiny dotyczy zazwyczaj matek i synów. Zwykle to one mają problem, żeby wypuścić chłopaka z domu i wycofać się z jego życia na tyle, na ile to konieczne. Historia mojego małżeństwa to jednak opowieść o chorobliwym przywiązaniu córki do matki – mojej żony i teściowej. Dziewczyny niemal od zawsze były tylko we dwie. Ojciec Ani umarł, gdy była jeszcze mała. Miała wtedy osiem lat, była dzieckiem, więc dość szybko pogodziła się ze stratą. Teściowa natomiast nigdy się nie otrząsnęła, a do tego wszystkie swoje uczucia przerzuciła na córkę. Od śmierci teścia minęło piętnaście lat, a ona nie związała się z żadnym mężczyzną. – Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że ktoś obcy miałby przyjść do naszego domu i razem ze mną wychowywać Anię – odpowiadała, gdy poruszaliśmy ten temat. – Byłoby ci łatwiej… Miałabyś kogoś – wyrwało mi się kiedyś przy obiedzie, na którym siedzieliśmy we trójkę. – Nie jest mi źle. Mam was – odpowiadała i uśmiechała się tak, że człowiekowi robiło się jej od razu żal. Z jednej strony miło było to słyszeć, ale z drugiej… No właśnie, przecież każde małżeństwo potrzebuje trochę swobody. A mama od samego początku robiła wszystko, byśmy spędzali we trójkę jak najwięcej czasu. Gdy jeszcze nie byliśmy małżeństwem, co drugi dzień jedliśmy obiad u Ani w domu. Kiedy na przykład zachęcałem ją, żebyśmy gdzieś wyszli wieczorem tylko we dwójkę, zawsze spotykałem się z tą samą odpowiedzią: – Pogadam z mamą. Zobaczę, czy niczego dla nas nie zaplanowała. – Ale, Ania, wczoraj z nią siedzieliśmy. Oglądaliśmy film razem… – No i co z tego? – Anka patrzyła na mnie ze zdziwieniem. – Dzisiaj już nie możemy? Są jakieś limity? – No nie. Ale ja bym chciał spędzić czas z tobą… – Będziesz ze mną i z nią. – Anka… – No co?! No i na tym się zazwyczaj kończyło. Na pytaniu Ani: „Mamo, co dzisiaj robisz?”. Bo ona zawsze miała dla naszej trójki jakieś plany. Zakupy, działka, wyjście do miasta… Jeszcze wtedy nie byliśmy małżeństwem, więc myślałem, że później mama Ani da nam trochę swobody. Niestety, po ślubie było jeszcze gorzej. Sama ceremonia uzmysłowiła mi natomiast, że nie tylko teściowa jest zależna od Ani. Zrozumiałem, że moja żona też nie potrafi podjąć żadnej decyzji bez konsultacji z mamą. Omawiała z nią wszystko – krój kiecki, rodzaj kwiatów w kościele, liczbę gości, ich listę (nawet, gdy chodziło o naszych znajomych), mój garnitur, samochód, którym mieliśmy jechać do ślubu. No i żeby to jeszcze były konsultacje – żeby wymieniały się zdaniami. O nie! To teściowa dyktowała Ani, jak wszystko ma wyglądać. Nie miała pojęcia, dlaczego się na siebie boczymy Po ślubie przyszedł czas na mieszkanie. Remontowaliśmy trzy pokoje, które odziedziczyłem po swojej babci, i miałem wrażenie, że to teściowa nam je urządza. Anka zabierała mamę na zakupy i kupowała tylko to, co spodobało się im obu. – Ale ładnie tu macie teraz! – powiedziała mama, gdy pierwszy raz zobaczyła efekt końcowy. – To super! – ucieszyła się Ania. – Tak się bałam, czy będziesz zadowolona… Wtedy pierwszy raz poczułem, że zbliżam się do granicy cierpliwości. Jak mogła nie być zadowolona, skoro sama je urządziła?! Czy one nie dostrzegały groteski w tej sytuacji? Miałem ochotę zapytać je o to na miejscu, ale pomyślałem, że nie ma co psuć tych pierwszych dni na swoim. Nie czekałem jednak długo na okazję, by wyrazić swoje zdanie. Mama Ani wkrótce znów przesadziła. W pierwszym tygodniu naszego wspólnego mieszkania odwiedziła nas pięć razy i zawsze zostawała do późna. Potem musiałem ją jeszcze odwozić i gdy wracałem, Anka już spała. Przy najbliższej okazji wyjaśniłem więc żonie, że nie tak wyobrażam sobie nasze życie. Że nie chcę spędzać każdego niemal dnia z teściową. Zrobiłem to najdelikatniej, jak mogłem. Najspokojniej, jak umiałem. – Ty chyba nie lubisz mojej mamy, co? – usłyszałem w odpowiedzi. – Anka, co ty mówisz? Oczywiście, że ją lubię, ale ożeniłem się z tobą i to z tobą chciałbym sobie układać życie. A nie we troje… – A co to za sarkazm? – Jaki sarkazm, dziewczyno? Mówię, po prostu, jak to wygląda. A żyjemy we trójkę już od dawna. – A co? Mam jej zabronić tu przychodzić? Tego byś chciał? – No nie. Nie zabronić. Ale zasugerować, żeby dała nam więcej swobody. – Możesz sobie mieć swobody, ile chcesz, wiesz?! Ja nie zamierzam odciąć się od swojej matki. I dziwię się, że tak stawiasz sprawę. To była pierwsza z wielu kłótni. Żadna jednak nie przyniosła rozwiązania, a tylko pogarszały relacje między nami. Anka ukrywała te spory przed matką, więc teściowa nie miała najmniejszego pojęcia, że jest powodem naszych sprzeczek. Zdarzały się więc kuriozalne sytuacje, w których pocieszała nas i próbowała pogodzić, nie wiedząc, o co się na siebie boczymy. „Dzieci, dajcie spokój, szkoda życia na kłótnie. O cokolwiek poszło, mówię wam, nie warto…” – i tak dalej. Zaciskałem zęby, żeby jej w nerwach nie wyjaśnić, o co się kłócimy, ale czułem, że któregoś razu się nie powstrzymam. No i tak się właśnie stało. Gdy usłyszałem, że mama ma jechać z nami na nasze pierwsze małżeńskie wakacje, wybuchłem. – Ania, ale przecież mieliśmy jechać sami! – powiedziałem przy teściowej, a potem, zwracając się do niej: – Mamo, nie obraź się, proszę cię, ale jesteśmy młodzi i chcielibyśmy trochę pobyć we dwoje… – Tak, tak. Jasne, rozumiem… – odpowiedziała wyraźnie zmieszana. – To był głupi pomysł. Dajmy sobie spokój. Anka do dziś nie ma pojęcia o naszej umowie – Krzysiek! – wysyczała do mnie Anka. – No co? Chyba mogę szczerze powiedzieć. Mama by pewnie nie chciała, żebym teraz milczał, a potem kipiał ze złości na wyjeździe… – Dajcie spokój, dzieci. Ja rozumiem. Nie ma o czym gadać. – Ale, mamo… – jęknęła Anka. – Nic się nie dzieje, córciu. Krzysio ma rację. Potrzebujecie pobyć sami… Dzisiaj też już pójdę. Późno i zaraz ucieknie mi autobus. – Ja cię odwiozę – zaproponowałem. – Nie trzeba, naprawdę. Dam sobie radę sama. Wy sobie chyba musicie pogadać – zauważyła i poszła. A myśmy wtedy naprawdę sobie pogadali Anka wykrzyczała, że jestem samolubny, i nie spodziewała się po mnie takiego chamstwa. Próbowałem się bronić, ale nadaremno. W ogóle nie chciała ze mną gadać. Nie zamierzała też ze mną spać, bo przeniosła się tego wieczora na kanapę. Pierwszy raz od ślubu nie spaliśmy wtedy razem. Ale wkrótce okazało się, że słusznie się postawiłem. Że wyrażenie swojego zdania przy teściowej – co Ania miała mi najbardziej za złe – przyniosło wiele korzyści. Bo mama mojej żony wykazała się ogromną dojrzałością. Nie nadąsała się po tym wszystkim, nie rzuciła do boju o swoją pozycję, nie nastawiła przeciw mnie córki. Wręcz przeciwnie, przemyślała sprawę i przyszła do mnie na rozmowę. W cztery oczy, bez Anki. – Chciałabym cię przeprosić, Krzysiu. – Ale za co, mamo? – Zawsze czułam, że trochę przesadzam, że nadużywam twojej cierpliwości. Że za często was do siebie ciągnę, za dużo odwiedzam. Ale nic nie mówiłeś, więc… Wiesz, jak jest… Sama jestem, stara, nie mam znajomych, to dobrze się z wami czułam… – Ale, mamo, my naprawdę lubimy spędzać z tobą czas. – To miło. Jednak chciałabym, żebyś był ze mną szczery, i mówił, kiedy macie mnie dość, kiedy chcecie być sami. Ja też postaram się mniej wam głowę zawracać sobą. – Mamo, daj spokój. – Krzysiek, naprawdę. Jeśli to ma się udać, musimy rozmawiać jak dorośli – uśmiechnęła się. – Przecież najbardziej zależy mi na was. Na tym, żebyście byli razem, szczęśliwi, żebyście się przeze mnie nie kłócili. Umowa więc jest taka, że ty jesteś ze mną szczery, a ja postaram się wpłynąć na Ankę, żeby ci odpuściła. – Ale ona nie umie bez ciebie… No, wiesz. Bardzo cię potrzebuje… – Spokojnie. Jak jej parę razy odmówię, nie przyjdę, w czymś nie doradzę, to się z tym szybko pogodzi. Wdrożyliśmy w życie nasz plan i już po miesiącu wszystko się unormowało. Gdy tylko teściowa zaczęła się rzadziej u nas pojawiać, moja żona pogodziła się z faktem, że mniej ją widujemy. Mama miała rację – Ania trzymała się jej tak blisko w dużej mierze z poczucia obowiązku. Dziś żyjemy jak normalna rodzina – nie ze sobą, ale też nie obok siebie. Nasze spotkania utrzymujemy w rozsądnych proporcjach. Bywa nawet, że sam zaproponuję, żebyśmy się z mamą zobaczyli. Wszystko jednak w granicach rozsądku. Na urlop pojechaliśmy we dwoje, a Anka dzwoniła do mamy co dwa dni. Czytaj więcej prawdziwych historii:Rok mieszkałam z teściami. Teściowa wtrącała się we wszystkoZnaliśmy się 2 lata, ale on nie chciał przedstawić mnie rodzinieByć kochanką to jak żywić się resztkami i odpadkami z cudzego stołu
– Właściwie była żona, bo porzucił ją dla jakiejś aktoreczki. Taką kobietę zostawił! Wyobrażasz sobie? – Dlaczego mi o tym opowiadasz? – spytałem. – Cóż mnie to może obchodzić? Antek pokręcił tylko głową, machnął ręką i poszedł zadręczać wiceministra. A ja nie wytrzymałem więcej niż dwadzieścia minut.
fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS Opuściła mnie żona. Nie, nie dzisiaj. Ani wczoraj. To się zdarzyło 5 lat temu. Nie jestem nieogolonym facetem siedzącym nad kolejnym kieliszkiem w barze po północy, który mamrocze do znudzonego barmana, że kobiety są złe. Tamta złość i rozgoryczenie dawno minęły, a ja mam w swoim życiu wszystko pod kontrolą. Dodatkowo wiem, czego mogę oczekiwać od siebie i innych, jestem dojrzały i pozbawiony złudzeń co do otaczającego mnie świata. Jednak to, co się stało 5 lat temu, zmieniło diametralnie mnie i moje życie. Nie umiałem się z tym pogodzić, wymazać z serca i pamięci. I wciąż zastanawiałem się, co bym powiedział, gdyby ona wróciła. Ustalałem różne scenariusze. Najpierw był jasny, choć szalony plan zamordowania Julki wraz z kochasiem, dla którego mnie rzuciła. Najlepiej nożem lub siekierą, w łóżku, gdzie biała pościel pięknie kontrastowałaby z czerwienią krwi. Niedługo potem zmiękłem. I gdyby wróciła, czekałaby ją jedynie piekielna awantura, wymówki, wyzwiska oraz… przebaczenie. O tamtym mężczyźnie już wtedy nie myślałem. Tak jakby był on jedynie dodatkiem, który można wyrzucić w dowolnym momencie. Potem nadszedł czas pogardy. Gdyby chciała być znowu ze mną, wycedziłbym zimno, że nie ma litości dla zdrajczyń, i wyszedł z pokoju bez jednego spojrzenia za siebie. Jednakże teraz zupełnie inaczej się na to zapatruję. Dwa nieudane związki, szarość mijających dni – to wpływa na człowieka, zmienia go, wygładza, łagodzi. W pamięci zostały głównie magiczne wspomnienia naszych paru udanych lat małżeństwa, wypierając te gorsze. Wszystko to sprowadzało się do jednej konkluzji: tęskniłem za nią. Raczej nie wpadła do mnie przypadkiem… Pewnego pięknego dnia postanowiłem wrócić wcześniej z pracy i pojechać na wycieczkę rowerową. To grzech marnować słoneczny dzień na biurowe nasiadówki. Mogłem te godziny odrobić kiedy indziej. Zbliżając się do domu, zauważyłem kobietę stojącą przed furtką. Gdy podjechałem bliżej, serce mi zamarło. Pod bramą stała moja żona. Tak, żona, bo chociaż byliśmy po rozwodzie, to nadal łączył nas ślub kościelny. Taki problem dotyczy wielu par, które oprócz cywilnej drogi rozwodowej muszą starać się o kościelne unieważnienie małżeństwa. My się nie staraliśmy, ja nie chciałem. Zatrzymałem się na podjeździe i przez szybę obserwowałem Julkę kręcącą się nerwowo pod moim domem. Miała ze sobą torbę, o wiele za dużą jak na zwykłą torebkę. Co jest? Chce się tu wprowadzić? Dziś? Po tylu latach i tych wszystkich bojach w sądach – ona oczekuje, że ją przyjmę? Tak, to byłoby w jej stylu… Ogarnęła mnie panika. Co teraz? Z jednej strony się ucieszyłem, z drugiej kusiło mnie, żeby zrealizować jeden z moich dawno obmyślanych scenariuszy. Zabić – nie zabiję, ale może poczęstuję niewierną lodowatym spojrzeniem i każę się jej wynosić precz. Albo rozpętam karczemną awanturę? Nie, jednak nie. Przerobiłem to wszystko w swojej duszy dawno temu i dziś byłem gotowy na spokojne spotkanie. Julia zorientowała się, że ją zauważyłem. Przez jej twarz przebiegł cień niepewności. Pewnie bała się, że nie będę chciał z nią rozmawiać. A ja się zastanawiałem, co zrobić. Musiałem przyznać, że wyglądała pięknie. Jeszcze chwilę pomarudziłem w aucie, wreszcie wysiadłem. – Cześć – rzuciłem krótko. „Dobrzy przyjaciele po rozwodzie” to nie był nasz przypadek. – Cześć, Andrzej – przywitała się i umilkła, choć widziałem, że chce powiedzieć coś jeszcze. Cholera, nadal nikogo nie znałem lepiej od niej. – Przechodziłaś i wpadłaś? – zapytałem, chcąc jakoś ożywić tę drętwą konwersację. Mina Julii wskazywała, że to nie jest przypadkowa wizyta. Jednak zabrakło jej odwagi, by to wyznać. Skinęła tylko głową. – Proszę, wejdź – zaprosiłem ją. Nie zaproponowałem pomocy przy wniesieniu torby, choć wyglądała na dość ciężką. Postanowiłem ignorować fakt, że Julia zjawiła się z bagażem, i traktować to jak zwykłą damską torebkę (a tych się za kobietę nie nosi). – Dziękuję – odpowiedziała. Jeszcze za wcześnie na poważne pytania Wyraźnie jej ulżyło. Pierwsza przeszkoda pokonana: nie pogoniłem jej, gdzie pieprz rośnie. – Słuchaj, Andrzej. Ja tu przyjechałam specjalnie. Nie przypadkiem, przejazdem czy… – To miło, bardzo miło – wszedłem jej w słowo. Nie musiała kończyć, już wiedziałem, że chce ode mnie czegoś więcej. Ale ja nie byłem w tej chwili gotowy, by odpowiedzieć na pytanie, które zamierzała mi zadać. Musiałem się zastanowić, przywołać wszystkie za i przeciw, porozmawiać sam ze sobą… – Miałem taki plan na popołudnie, żeby pojechać na wycieczkę rowerem. Wybierzesz się ze mną? Julkę wyraźnie zamurowało. Wycieczka rowerowa? Po dłuższej chwili skinęła głową. Była najwyraźniej bardzo zdesperowana. Żadnych pytań i dyskusji. Zgadzała się na wszystko. – To ja pójdę pożyczyć rower od sąsiada, a ty weź z lodówki dwie butelki wody. Dziś jest gorąco – zakomenderowałem i prawie uciekłem z domu, byle nie zadała mi tego zasadniczego pytania. Potrzebowałem czasu do namysłu. Musiałem ogarnąć myśli. Sąsiad zza płotu zdziwił się prośbą, ale pożyczył mi damkę swojej żony. Przestrzegł jednak, że rower jest nieprzygotowany po zimie i trzeba go wyregulować, dopompować. Podziękowałem. Nim wróciłem do domu, zaszyłem się w krzakach, usiadłem wśród listowia i zastanawiałem, co dalej. Panika powoli ustępowała. Przecież chciałem, żeby wróciła, tęskniłem za nią jak pies za swoim panem! Z drugiej strony gryzło mnie poczucie, że coś tu jest mocno nie tak. Ona odchodzi, robi, co chce, a potem wraca – ot tak, jakby nic się nie stało? Bez problemu, jakichkolwiek ustaleń, wyjaśnień, przeprosin? Bo się nie udało, a miły Andrzejek zawsze przygarnie? Co robić, co robić? Wreszcie wychynąłem z krzaków. Julia przebrała się w białe legginsy. Zawsze umiała dostosować strój do sytuacji. Pewnie gdybym powiedział, że zaraz idziemy na bal, stanęłaby w sukni i szpilkach. Rzuciłem jej spojrzenie pełne podziwu. Wyglądała jeszcze ładniej niż przed chwilą. Jednak jej twarz nie była wesoła. Podkrążone oczy, zmarszczki układające się w wyraz zmartwienia. Ogarnęło mnie współczucie, jednak szybko zgasiłem ten odruch. – Masz rower. Trzeba trochę napompować koła – postawiłem pożyczoną damkę pod ścianą i podałem jej pompkę. Znałem jej antytalent do wszelkiej mechaniki, dlatego z fascynacją obserwowałem, jak moja żona chwyta za pompkę i przykłada ją do wentyla. Gdybym kazał jej coś takiego zrobić dawniej, naraziłbym się na potężną burę. Tymczasem teraz potulnie robiła, co trzeba. Potem ruszyliśmy i na końcu ulicy wjechaliśmy w pola. Znałem teren jak własną kieszeń, od lat jeździłem po okolicy. Coś trzeba robić, by zabić samotność. Pomęczymy się, może coś z tego będzie – Słuchaj, Andrzej, ja… – zaczęła z przymilnym uśmiechem, próbując dotrzymać mi tempa. Trochę się zadyszała, bo pożyczony rower rzeczywiście był kiepski, a ona bez kondycji. – Kto pierwszy przy lasku! – krzyknąłem, udając głuchego, i nacisnąłem na pedały. Z tyłu słyszałem zgrzytanie nienasmarowanych trybów i łańcucha oraz głośne sapanie Julki. Tak wszystko zaaranżowałem, że nie było szans na jakąkolwiek sensowną rozmowę. Podjazdy, wertepy, nawet przeniesienie roweru przez błoto. Po kilkunastu kilometrach wróciliśmy. Julia wyglądała na strasznie zmęczoną. Zaprosiłem ją do środka, opadła na fotel jak nieżywa. Postanowiłem wziąć prysznic. Potem porozmawiamy. – Mścisz się? – dogoniło mnie ciche pytanie z fotela, a ja zamarłem w pół kroku. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Chyba racja. Trochę się mściłem. W każdym razie miałem nielichą satysfakcję, że udało mi się ją tak zmęczyć. – Trudno, jeśli taka jest cena, to się mścij. Masz prawo – dodała ugodowym tonem. – Cena za co? – rzuciłem, choć domyślałem się, do czego dąży. – Żebym mogła tu zostać choć na chwilę – odparła poważnie. Właśnie nadszedł czas na to oczekiwane pytanie i odpowiedź. Znowu chwila milczenia. – Nie, nie będzie żadnej zemsty. Tylko długa i trudna droga. O wiele trudniejsza niż ta wycieczka. Jeśli się nie boisz, to mogę cię zabrać. Pomęczymy się razem i może coś z tego będzie. – Dobrze, zabierz. Zniosę wszystko… – zamilkła na chwilę, by zaraz podjąć mocnym głosem: – Szukałam szczęścia daleko od ciebie. Goniłam za momentami zapierającymi dech w piersiach, ale nie spotkałam nikogo, z kim lepiej znosiłoby się trudy. To ważniejsze niż wyimaginowane szczęście. Ono wypływa z wewnętrznego zadowolenia, pogodzenia się z samym sobą, a ja czułam się spokojna i bezpieczna tylko przy tobie. Choć kiedyś nazwałam to nudą i rutyną. Cztery lata trwało, zanim zrozumiałam swój błąd. Od ostatniego trzaśnięcia drzwiami minęło pięć lat, dwa miesiące i trzy dni. Zawsze odejmowała jeden rok przy obliczaniu swojego wieku. To też się nie zmieniło. Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się, ale serce waliło mi jak szalone. Wróciła! Poszedłem do kuchni i po chwili przyniosłem dwie szklanki soku. Jednak Julia już spała. Jeżeli sińce pod oczami były z niewyspania, to tych kilkanaście kilometrów na rozklekotanym rowerze sąsiadki przepełniło czarę zmęczenia. Przykryłem ją kocem, a potem stałem długo, przypatrując się tej twarzy, o której śniłem przez ostatnie pięć lat. Chętnie bym ją pocałował, jednak wiedziałem, że to jeszcze dziś niemożliwe. Przed nami długa i trudna droga. Czytaj także:„Moja przyjaciółka nie żyje. Ja szybko uwiodłam jej męża. Teraz nawet jej córka mówi do mnie >>mamo<<”„Po śmierci żony wydało się, że miała romans. Jej kochanek nie wie, że zginęła. Niech myśli, że puściła go kantem”„W ostatniej chwili uniknęłam ślubu z maminsynkiem. Po zerwaniu zabrał mi pierścionek i podarował go… własnej matce”
Translations in context of "has dressed me" in English-Polish from Reverso Context: Cause this bed is really uncomfortable, these straps are cutting off my circulation, and someone has dressed me in really ugly clothes.
Data utworzenia: 3 lipca 2021, 10:30. Karolina Ferenstein-Kraśko chętnie pokazuje w mediach społecznościowych swoje życie prywatne. Żona Piotra Kraśki udostępniła niedawno nowe zdjęcie na Instagramie, na którym zaprezentowała fanom retro sypialnię, znajdującą się w domu gwiazdy na Mazurach. Karolina Ferenstein-Kraśko pokazała sypialnię. Foto: Aleksander Majdański / Karolina Ferenstein-Kraśko ma za sobą kilka pracowitych tygodni. W Gałkowie na Mazurach w czerwcu odbywało się doroczne święto jeździeckie, którą organizuje żona dziennikarza Piotra Kraśki. Na prestiżowym wydarzeniu pojawiła się śmietanka polskiego show-biznesu: Agnieszka Woźniak-Starak, Lara Gessler z mężem i córką Neną, Ilona Ostrowska. Zdjęcia z "błotnistej" imprezy znajdziecie TUTAJ. Posiadłość Piotra i Karoliny Kraśków mieści się w Gałkowie na Mazurach, skąd pochodzi Karolina. Do tej pory małżonkowie zatrzymywali się w domu jej rodziców, ale rodzina już buduje własną willę. Karolina Ferenstein-Kraśko zdradziła w rozmowie z Faktem: Jestem przesądna i dopóki dom jest w budowie, nie chcę mówić o nim by nie zapeszać. Wciąż jednak myślimy jak ma wyglądać, ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły Zobacz również: Piotr Kraśko, czego obawia się najbardziej? Karolina Ferenstein-Kraśko pokazała retro sypialnię. Piotr Kraśko z psami Karolina Ferenstein-Kraśko uczciła niedawno Międzynarodowy Dzień Psa, który obchodzony był 1 lipca. Gwiazda udostępniła na swoim profilu na Instagramie zdjęcie męża, który odpoczywał w sypialni z dwoma pupilami, Kiarą i Klarą, wygodnie rozłożonymi na łóżku. Żona dziennikarza napisała o uroczym zdjęciu: Dzisiaj Dzień Psa! Choć ja jestem daleko w Holandii na zawodach to moja kochana ekipa już świętuje. Z okazji tego wyjątkowego święta @kiara_krasko i Klara (nasza starsza pani jamniczka) pozwoliły łaskawie @p_krasko i Larze na leżakowanie w ciągu dnia. Czy u Was też tak to wygląda, że najlepsze miejsca w domu okupują wasi czworonożni przyjaciele? - Zobacz także Retro sypialnia pary w Gałkowie zrobiła na nas wielkie wrażenie. Antyki, stonowane kolory oraz skromny wystrój sprawiają, że pomieszczenie zachwyca surowym klimatem. Olbrzymie drewniane łóżko ze zdobionym zagłówkiem imponuje, a stolik nocny zapełniony książkami, tworzy idylliczny nastrój. Nad łóżkiem nie mogło zabraknąć obrazu przedstawiającego konia. Jak wam się podoba wystrój sypialni w domu Kraśków na Mazurach? Przeczytaj także: Żona Piotra Kraśki wchodzi do lodowatej wody w skąpym stroju (tseo/bs) /4 Aleksander Majdański / Karolina Ferenstein-Kraśko chętnie pokazuje w mediach społecznościowych swoje życie prywatne. Żona Piotra Kraśki udostępniła niedawno nowe zdjęcie na Instagramie, na którym zaprezentowała fanom retro sypialnię, znajdującą się w domu gwiazdy na Mazurach. /4 Aleksander Majdański / Karolina Ferenstein-Kraśko ma za sobą kilka pracowitych tygodni. W Gałkowie na Mazurach w czerwcu odbywało się doroczne święto jeździeckie, którą organizuje żona dziennikarza Piotra Kraśki. Na prestiżowym wydarzeniu pojawiła się śmietanka polskiego show-biznesu: Agnieszka Woźniak-Starak, Lara Gessler z mężem i córką Neną, Ilona Ostrowska. /4 Aleksander Majdański / Karolina Ferenstein-Kraśko uczciła niedawno Międzynarodowy Dzień Psa, który obchodzony był 1 lipca. Gwiazda udostępniła na swoim profilu na Instagramie zdjęcie męża, który odpoczywał w sypialni dwoma pupilami, Kiarą i Klarą, wygodnie rozłożonymi na łóżku. /4 - / Instagram Retro sypialnia pary w Gałkowie zrobiła na nas wielkie wrażenie. Antyki, stonowane kolory oraz skromny wystrój sprawiają, że pomieszczenie zachwyca surowym klimatem. Olbrzymie drewniane łóżko ze zdobionym zagłówkiem imponuje, a stolik nocny zapełniony książkami, tworzy idylliczny nastrój. Nad łóżkiem nie mogło zabraknąć obrazu przedstawiającego konia. Jak wam się podoba wystrój sypialni w domu Kraśków na Mazurach? Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
. 690 514 741 495 681 93 13 671
żona przebrała mnie za kobietę